W 1626 roku doszło do jednej z najsłynniejszych transakcji w historii kolonizacji Ameryki – holenderska Kompania Zachodnioindyjska nabyła od lokalnych Indian wyspę Manhattan, zakładając tam osadę Nowy Amsterdam (dzisiejszy Nowy Jork).
Ta pozornie prosta wymiana stała się symbolem zarówno europejskiej ekspansji, jak i kulturowego zderzenia. Ale czy na pewno była to „sprzedaż” w dzisiejszym rozumieniu? I jak oceniają ją współcześni historycy oraz potomkowie Lenape – rdzennych mieszkańców regionu?
Tło historyczne: holenderskie ambicje w Nowym Świecie
Na początku XVII wieku Holandia, jako morska potęga, rywalizowała z Hiszpanią, Portugalią i Anglią o wpływy w Ameryce Północnej.
W 1621 roku powstała Kompania Zachodnioindyjska, której celem było zakładanie faktorii handlowych i pozyskiwanie surowców.
W 1624 roku Holendrzy założyli kolonię Nowa Holandia, a dwa lata później jej dyrektor, Peter Minuit, podjął decyzję o „zakupie” Manhattanu od lokalnych plemion.
Transakcja z 1626 roku: Fakty vs. Mity
Historyczne dokumenty (m.in. listy holenderskich urzędników) wskazują, że Minuit przekazał Indianom towary o wartości 60 guldenów (ok. 24 dolarów w XIX-wiecznym przeliczeniu).
Współczesne szacunki ekonomiczne mówią jednak o równowartości 500–1000 dzisiejszych dolarów. Wśród przekazanych przedmiotów mogły znajdować się:
- Narzędzia metalowe (noże, siekiery),
- Tkaniny i koce,
- Biżuteria szklana (paciorki).
Kluczowy jest tu kontekst kulturowy: dla Holendrów była to formalna umowa kupna-sprzedaży, ale dla plemion Lenape (Delaware) ziemia nie mogła być własnością prywatną. Indianie prawdopodobnie postrzegali transakcję jako symboliczne zezwolenie na korzystanie z terenu, a nie jego nieodwracalne przekazanie.
Kulturowe nieporozumienie: Dwa światopoglądy
Rdzenne społeczności Ameryki Północnej funkcjonowały w oparciu o kolektywną więź z ziemią, traktując ją jako dobro wspólne. Tymczasem Europejczycy kierowali się prawem własności, typowym dla systemów feudalnych.
Ta różnica zdań wyjaśnia, dlaczego Lenape nie zachowali dokumentów transakcji – dla nich umowa nie miała charakteru ostatecznego.
Niektóre źródła wspominają też o traktacie Tawagonshi, rzekomo podpisanym przez Minuita i wodzów Lenape. Brak jednak oryginalnego dokumentu, co podsyca spekulacje historyków.
Spuścizna transakcji: Kontrowersje i współczesne dialogi
Przez stulecia sprzedaż Manhattanu przedstawiano jako przykład „uczciwego” porozumienia kolonizatorów z Indianami. Dziś narracja ta jest krytykowana.
Organizacje reprezentujące Lenape, jak Delaware Nation, podkreślają, że ich przodkowie zostali oszukani lub zmuszeni do ustępstw pod presją demograficzną i gospodarczą.
Warto też zauważyć, że w 1626 roku na Manhattanie nie było stałej osady Lenape – wyspa służyła głównie jako teren łowiecki. Holendrzy wykorzystali ten fakt, by uzasadnić swoje roszczenia, ignorując szersze terytorialne powiązania plemion.
Manhattan obecnie: Symbol globalnego kapitału
Ironią historii jest to, że wyspa, za którą zapłacono równowartość kilku tysięcy dolarów, stała się centrum światowych finansów.
Gdyby transakcję oszacować według dzisiejszych cen nieruchomości, wartość Manhattanu sięga bilionów dolarów.
W 2021 roku grupa aktywistów z plemienia Lenape symbolicznie „odkupiła” fragment wyspy, składając muszle wampum (tradycyjny środek płatniczy) przed ratuszem Nowego Jorku. Ten gest przypomina o konieczności dialogu i reparacji wobec rdzennych mieszkańców.
Lekcja na przyszłość
Sprzedaż Manhattanu to nie tylko anegdota o „najlepszym interesie wszech czasów”. To opowieść o zderzeniu cywilizacji, różnicach w pojmowaniu własności i konsekwencjach kolonializmu.
Dziś, gdy dyskusje o sprawiedliwości historycznej nabierają tempa, przypomina, jak ważne jest uwzględnianie głosów wszystkich stron w interpretacji przeszłości.