W marcu 2025 roku chińska firma Butterfly Effect (Monica.im) zaprezentowała Manus – inteligentnego agenta AI, który nie tylko mówi, ale też wykonuje zadania samodzielnie.
W odróżnieniu od generatywnych modeli LLM, Manus potrafi analizować dane, klikać w przeglądarce, generować kod i tworzyć raporty w jednym cyklu operacyjnym.
Imponujące osiągi, ale drobne potknięcia
Według źródeł Manus pokonał OpenAI DeepResearch w benchmarku GAIA (86,5% vs 67,9%). W praktyce jednak użytkownicy zgłaszają błędy: zapętlenia, zawieszanie się serwera, trudności z CAPTCHA i paywallami.
Choć transparentność działania i obserwacja scenariuszy krok po kroku robi wrażenie, stabilność pozostaje wyzwaniem.
Hype, ograniczony dostęp i kontrola państwa
Manus został wypuszczony jako zaproszeniowa wersja preview, z dostępem głównie dla wybranych testerów – kody trafiały nawet na czarny rynek.
Po rundzie finansowania o wartości 75 mln USD i wycenie na 500 mln USD, firma udostępniła rejestrację publiczną. Jednocześnie produkt przeszedł chińską kontrolę regulacyjną, otrzymując aprobatę i wsparcie mediów państwowych.
Technologia pod maską – nie tylko LLM
Manus to tzw. “agentic AI”: w jego wnętrzu działają trzy moduły – planowania, wykonania i weryfikacji. Integruje modele Anthropic Claude i Alibaba Qwen, co pozwala mu działać wieloetapowo i niezależnie.
Wyniki są skalowalne – od analizy finansowej i budowy stron po kompleksowe raporty, prezentacje i itineraria.
Co dalej z Manus AI?
Na liście wyzwań są wiarygodność, stabilność i bezpieczeństwo danych – zwłaszcza przy pracy w chmurze. Jednocześnie otwarte plany na udostępnienie wybranych modeli kodu oraz chęć integracji z Alibaba Qwen i Anthropic Claude świadczą, że stojący za nim zespół nie boi się konkurencji.
Jeśli Manus wytrzyma presję i poskromi swoje braki, może naprawdę zmienić sposób, w jaki AI wpływa na naszą codzienność.
Jeden komentarz
Pingback: Nadchodzi Agentic AI: następna generacja autonomicznych asystentów