W świecie gamingu, gdzie polscy gracze z zapartym tchem śledzą każdy ruch studia CD Projekt RED i ich przesiadkę na Unreal Engine 5, łatwo zapomnieć o innym technologicznym gigancie, który od lat wyznacza standardy w branży. Mowa o autorskiej technologii, która napędza największe hity ostatnich dekad. Rockstar Advanced Game Engine, szerzej znany jako RAGE, to cichy bohater stojący za sukcesem serii Grand Theft Auto czy Red Dead Redemption. Podczas gdy oczy całego świata zwrócone są na nadchodzące GTA VI, warto zrozumieć, dlaczego to właśnie ten silnik jest gwarantem rewolucji, a nie tylko ewolucji w elektronicznej rozgrywce.
Ewolucja od tenisa stołowego do otwartych światów
Historia tego silnika jest równie fascynująca, co gry na nim oparte. Niewielu graczy nad Wisłą pamięta, że potężne narzędzie, które dziś generuje fotorealistyczne zachody słońca w Los Santos, zadebiutowało w 2006 roku w niepozornej grze Rockstar Games Presents Table Tennis. To właśnie ta symulacja tenisa stołowego posłużyła jako poligon doświadczalny dla nowej technologii. RAGE został zaprojektowany, aby radzić sobie z ogromnymi przestrzeniami, co udowodnił już w 2008 roku przy premierze GTA IV. Przeskok jakościowy, jaki dokonał się wtedy w fizyce pojazdów i animacji postaci, był szokiem dla ówczesnych recenzentów. Dziś, patrząc na Red Dead Redemption 2, widzimy szczytowe osiągnięcie tej technologii w jej ósmej iteracji, gdzie dbałość o detale – od błota przyklejającego się do butów po dynamicznie rosnący zarost bohatera – nie ma sobie równych w branży.
Euphoria i niezrównany realizm
To, co odróżnia produkcje Rockstar Games od konkurencji, to unikalna integracja RAGE z silnikiem fizyki Euphoria oraz Bullet. W przeciwieństwie do większości gier, gdzie animacje śmierci czy upadków są z góry zaprogramowane, RAGE generuje reakcje postaci w czasie rzeczywistym. Kiedy Arthur Morgan zderza się z drzewem podczas galopu, jego ciało reaguje zgodnie z prawami biomechaniki, a nie według sztywnego skryptu. Dla polskiego gracza, przyzwyczajonego do wysokich standardów narracyjnych, ta warstwa technologiczna jest kluczowa dla immersji. Silnik ten doskonale radzi sobie również z oświetleniem wolumetrycznym i zmiennymi warunkami pogodowymi, co sprawia, że wirtualne światy żyją własnym życiem, niezależnie od działań gracza. To poziom symulacji, do którego dąży konkurencja, ale rzadko kto potrafi go osiągnąć przy zachowaniu płynności na konsolach obecnej generacji.
RAGE 9 i przyszłość w postaci GTA VI
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nadchodzące Grand Theft Auto VI będzie napędzane przez dziewiątą wersję tego silnika. Przecieki i analizy branżowe sugerują, że RAGE 9 przyniesie rewolucję w renderowaniu wody oraz fizyce materiałów. Mówi się o systemie, który pozwoli na realistyczne odwzorowanie fal oceanicznych w czasie rzeczywistym, co w kontekście Vice City (inspirowanego Miami) ma kluczowe znaczenie. Oczekiwania są ogromne, zwłaszcza biorąc pod uwagę ceny gier w Polsce, które standardowo przekraczają już próg 300 złotych za premiery AAA.
Gracze płacą nie tylko za markę, ale za technologiczną jakość, którą RAGE gwarantuje. Jeśli poprzednie wersje silnika potrafiły wycisnąć ostatnie soki z PlayStation 4 i Xbox One, nowa odsłona na obecnych generacjach konsol z pewnością zdefiniuje wygląd gier wideo na najbliższą dekadę, stawiając poprzeczkę jeszcze wyżej niż robi to obecnie Unreal Engine 5.

