Microsoft przygotowuje się do wprowadzenia samodzielnej subskrypcji Xbox Cloud Gaming, której zadaniem jest odciążenie planu Game Pass Ultimate – użytkownicy będą mogli korzystać z gier w chmurze bez konieczności zakupu pełnej, droższej usługi.
To ukłon w stronę graczy, którzy chcą jedynie streamować i nie potrzebują pełnego Game Passa.
Różne poziomy, różne możliwości
Informacje wskazują, że usługa może składać się z kilku poziomów premium – od najbardziej płatnego „Callisto” po budżetowy „Ferdinand”.
Różnice mają dotyczyć dostępności konkretnych tytułów (np. GTA 5 dostępne tylko na wyżej pozycjonowanych planach) oraz jakości strumieniowania – lepsza jakość dla wyższych pakietów.
Co oferuje chmura?
Xbox Cloud Gaming umożliwia granie w setki konsolowych tytułów na różnych urządzeniach – PC, smartfonach, tabletach, telewizorach Smart TV i handheldach – bez instalacji, oszczędzając zasoby sprzętowe i pozwalając na łatwą zmianę platform. To element strategii Microsoftu zakładającą uniwersalne „graj gdzie chcesz”.
Lepsza integracja i nowości
Microsoft intensywnie rozwija infrastrukturę chmurową – ulepszenia jakości streamingu, synchronizacja postępów gry między urządzeniami i historia rozgrywki w chmurze to najbardziej wyczekiwane aktualizacje.
Dlaczego to może się udać?
Osobny abonament chmurowy może przyciągnąć dużą grupę graczy będących prywatnymi konsumentami – bez potrzeby inwestowania w konsolę Xbox.
To szansa na wzrost bazy użytkowników, a jak wynika z dokumentów Microsoftu, firma planuje pozyskać nawet 32 mln chmurowych subskrybentów do 2030 r., przy ogólnym celu 110 mln użytkowników Game Pass.
Ryzyka i wątpliwości
Model cloud-only nadal stanowi wyzwanie pod względem rentowności – w 2021 r. streaming przyniósł mniej niż 50 mln USD przychodów. Dodatkowo, różnicowanie oferty (różne poziomy, ograniczony dostęp do gier) może wprowadzić zamieszanie wśród klientów. Konkurencja też nie śpi – NVIDIA, Sony i Google testują własne strategie chmurowe.
Wprowadzenie osobnego planu Xbox Cloud Gaming to strategiczny krok umożliwiający Microsoftowi dotarcie do nowych odbiorców — zwłaszcza tych, którzy chcą tylko streamować.
To mniej zaangażowana opcja, oszczędność dla użytkowników i potencjalna rewolucja w dostępie do gier.