Każdy, kto choć raz wybrał się na narty w Beskidy czy Tatry, zna ten ból. Wyjeżdżasz na górę pełen entuzjazmu, a tam mleko. Mgła tak gęsta, że nie widać czubków własnych nart, a o muldach dowiadujesz się dopiero, gdy na nich lądujesz. Do tej pory jedynym ratunkiem były gogle z żółtą szybką i spora dawka ostrożności. Jednak szwajcarski startup ProVuu twierdzi, że znalazł rozwiązanie, które brzmi jak wyjęte z filmu science-fiction. Ich nowe gogle XR (Extended Reality) mają dosłownie „widzieć” to, czego ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec.
Technologia, która oszukuje mózg (w dobrym celu)
Sercem gogli ProVuu XR nie są tradycyjne soczewki, a zaawansowany system cyfrowy nazwany View-XR. Zamiast patrzeć bezpośrednio przez szybkę, użytkownik spogląda na dwa wewnętrzne ekrany micro-LED. Obraz, który na nie trafia, jest rejestrowany przez kamery zamontowane na froncie gogli. To nie jest zwykłe wideo – system w czasie rzeczywistym przetwarza obraz, podbijając kontrast aż o 75% i zwiększając zasięg widzenia w trudnych warunkach nawet pięciokrotnie.
Co to oznacza w praktyce? Jeśli zjeżdżasz trasą na Skrzycznem czy Kasprowym Wierchu i wpadasz w chmurę, system cyfrowo „wyciąga” z szarości kontury terenu. Latencja (opóźnienie) wynosi poniżej 30 milisekund, co dla ludzkiego mózgu jest wartością praktycznie niezauważalną, więc nie ma mowy o chorobie lokomocyjnej czy dezorientacji przy szybkiej jeździe.

Bezpieczeństwo czy technologiczny gadżet?
Twórcy podkreślają, że ich produkt to przede wszystkim narzędzie bezpieczeństwa. Wypadki narciarskie często wynikają z nagłej zmiany warunków oświetleniowych, tzw. „flat light”, gdzie śnieg zlewa się z niebem. ProVuu XR eliminuje ten problem, rysując przed narciarzem trójwymiarową mapę terenu. Co ciekawe, gogle posiadają fizyczny przycisk, który pozwala wyłączyć tryb cyfrowy. Wtedy urządzenie działa jak klasyczne, wysokiej klasy gogle z przezroczystą szybą – idealne na słoneczne dni w Alpejskich kurortach czy podczas marcowego słońca w Białce Tatrzańskiej.
Warto jednak pamiętać o ograniczeniach. Ze względu na wbudowaną elektronikę i ekrany, gogle te nie są kompatybilne z okularami korekcyjnymi. Zasilanie zapewnia zewnętrzna bateria, którą chowa się w kieszeni kurtki, co przy siarczystych polskich mrozach może być nawet zaletą, chroniącą ogniwo przed szybkim rozładowaniem. Producent deklaruje około 4 godzin pracy w trybie rozszerzonej rzeczywistości.
Cena i dostępność dla polskiego narciarza
Tutaj entuzjazm może nieco ostygnąć. Obecnie gogle są dostępne w przedsprzedaży na platformie Kickstarter, a ich cena wynosi około 500 dolarów. Po przeliczeniu na złotówki i doliczeniu potencjalnych opłat celnych oraz podatku VAT, musimy liczyć się z wydatkiem rzędu 2500–3000 PLN. To kwota, za którą można kupić topowy zestaw nart z wiązaniami.
Dodatkowym wyzwaniem jest czas oczekiwania. Pierwsze dostawy planowane są dopiero na październik 2026 roku. Oznacza to, że w nadchodzącym sezonie, a nawet w kolejnym, na polskich stokach wciąż będziemy musieli polegać na tradycyjnej optyce. Mimo to, jeśli technologia View-XR spełni swoje obietnice, może stać się przełomem na miarę nart carvingowych, zmieniając na zawsze sposób, w jaki postrzegamy góry.

