Rosyjska machina wojenna nie zwalnia tempa i aktywnie poszukuje nowych rekrutów gotowych do walki w Ukrainie.
W sieci krąży ogłoszenie wojskowego komisariatu z Rostowa nad Donem, które uchyla rąbka tajemnicy na temat warunków finansowych i wymagań stawianych ochotnikom.
Oferta jest lukratywna, a kryteria naboru zaskakująco liberalne, co pokazuje determinację Kremla w uzupełnianiu strat na froncie. Przyjrzyjmy się szczegółom, ile Rosja jest gotowa zapłacić za ludzkie życie.
Kusząca oferta finansowa
Głównym magnesem, który ma przyciągnąć chętnych, są oczywiście pieniądze. Zgodnie z ogłoszeniem, każdy ochotnik, który podpisze kontrakt z Ministerstwem Obrony Federacji Rosyjskiej, może liczyć na jednorazową wypłatę w wysokości 2 400 000 rubli.
Według aktualnych kursów walut to ponad 111 000 złotych – kwota, która dla wielu mieszkańców rosyjskiej prowincji stanowi prawdziwą fortunę. To jednak nie koniec. Miesięczne wynagrodzenie zaczyna się od 215 000 rubli, co daje niemal 10 000 złotych.
Takie zarobki wielokrotnie przewyższają średnią krajową w Rosji, stając się potężnym argumentem dla potencjalnych rekrutów.
Kogo szuka armia? Specjaliści na wagę złota
Rosyjskie siły zbrojne precyzyjnie określają, kogo potrzebują na froncie. Poszukiwani są przede wszystkim operatorzy bezzałogowych statków powietrznych (BSP), co świadczy o rosnącej roli dronów we współczesnym konflikcie.
Na liście priorytetów znajdują się również artylerzyści oraz kierowcy z otwartymi kategoriami prawa jazdy. Co ciekawe, armia oferuje nawet możliwość bezpłatnego przeszkolenia na kategorię C, byle tylko pozyskać kierowców.
Rekrutacja obejmuje także oddziały tyłowe, w tym kompanię remontową, operatorów walki elektronicznej oraz wojska inżynieryjne.
Ta lista pokazuje, że armia potrzebuje nie tylko żołnierzy na pierwszą linię, ale także zaplecza technicznego do obsługi skomplikowanego sprzętu.
Niskie wymagania, szerokie drzwi
Analizując kryteria naboru, można odnieść wrażenie, że rosyjska armia jest gotowa przyjąć niemal każdego. Górna granica wieku dla jednostek bojowych to aż 63 lata, a dla oddziałów tyłowych 55 lat.
Wymagane jest jedynie posiadanie obywatelstwa Federacji Rosyjskiej lub kraju WNP oraz dokumentu tożsamości.
Co znamienne, wymóg niekaralności dotyczy tylko kandydatów do służby na tyłach, co sugeruje, że osoby z przeszłością kryminalną mogą znaleźć swoje miejsce w oddziałach frontowych.
Nabór jest skierowany wyłącznie do mężczyzn z korpusu szeregowych i podoficerów, z wyłączeniem oficerów.
Dodatkowe zachęty i twarde warunki
Poza gigantycznymi pieniędzmi, Ministerstwo Obrony oferuje pakiet dodatkowych zachęt. Rekruci mogą liczyć na opłacenie przejazdu z dowolnego miejsca w Rosji, a na czas badań lekarskich (trwających 1-2 dni) zapewnione jest zakwaterowanie i wyżywienie.
Werbownicy obiecują również indywidualne podejście do problemów zdrowotnych kandydatów oraz pomoc w odtworzeniu utraconych dokumentów.
Jest jednak i druga strona medalu – kontrakt można zawrzeć tylko w ramach Południowego Okręgu Wojskowego i Sił Powietrzno-Kosmicznych, a ogłoszenie kategorycznie podkreśla brak możliwości przeniesienia do innej jednostki.
To jasny sygnał, że żołnierz trafia w konkretne, strategiczne z punktu widzenia Kremla miejsce, bez szans na zmianę.