Grudzień to w branży technologicznej czas żniw, ale też moment, w którym my, recenzenci, uważnie przyglądamy się ruchom cenowym gigantów. Gdy podczas ostatniej akcji promocyjnej w Media Expert cena najnowszego, podstawowego iPada 11. generacji (zwanego potocznie modelem A16) spadła do poziomu 1399 złotych, wiedziałem, że muszę sprawdzić ten sprzęt w boju. W świecie, gdzie flagowe tablety kosztują tyle co dobre laptopy, ta oferta wydawała się wręcz anomalią. Po dwóch tygodniach intensywnych testów redakcyjnych mam już jasność, czy „budżetowy” Apple to okazja roku, czy może pułapka pełna kompromisów.
Układ A16 Bionic w codziennej pracy redakcyjnej
Sercem urządzenia jest czip A16 Bionic, ten sam, który napędzał serię iPhone 15. W kontekście tabletu za niespełna 1400 złotych jest to ruch ze strony Apple, który całkowicie zmienia zasady gry w średniej półce cenowej. Podczas testów syntetycznych i pracy na wielu oknach w iPadOS 19, tablet zachowywał się nienagannie. Otwarcie kilkunastu kart w Chrome, edycja tekstu i tło muzyczne ze Spotify nie robią na nim wrażenia.
Jako recenzent muszę jednak zaznaczyć, że A16 to nie M3 ani M4. Nie znajdziemy tu obsługi zewnętrznych monitorów z pełnym Stage Managerem w takiej formie, jak w modelach Air czy Pro. Jednak dla 90% użytkowników – w tym studentów czy pracowników biurowych – ta moc obliczeniowa jest aż nadto wystarczająca. Zarządzanie energią wypada rewelacyjnie; w moich testach odtwarzania wideo tablet wytrzymał dłużej, niż deklaruje producent.

Apple w końcu poszło po rozum do głowy
Największym zaskoczeniem in plus, które ostatecznie zmienia moją ocenę opłacalności tego modelu, jest bazowa pamięć. Apple w końcu porzuciło archaiczne 64 GB na rzecz 128 GB w standardzie. W cenie 1399 zł otrzymujemy więc przestrzeń, która pozwala na realną pracę bez ciągłego polegania na chmurze. Zainstalowanie pakietu Adobe, gier zajmujących po 20 GB i trzymanie lokalnej biblioteki zdjęć nie paraliżuje już urządzenia po miesiącu użytkowania. To właśnie ten aspekt sprawia, że w obecnej cenie promocyjnej iPad A16 deklasuje konkurencję z Androidem, która w tej półce cenowej często boryka się z gorszą optymalizacją pamięci.

Ekran i kultura pracy – czy widać oszczędności?
Patrząc na specyfikację, widać gdzie cięto koszty. Ekran to wciąż „tylko” Liquid Retina 60 Hz. Dla oka przyzwyczajonego do ekranów ProMotion 120 Hz, różnica w płynności przewijania jest zauważalna, ale po godzinie pracy przestaje przeszkadzać. Odwzorowanie barw w przestrzeni sRGB jest jednak wzorowe, co potwierdziłem kolorymetrem.
Konstrukcyjnie to majstersztyk – solidne aluminium i symetryczne ramki. Przeniesienie kamery na dłuższy bok to ukłon w stronę pracy stacjonarnej, co w połączeniu z Magic Keyboard Folio tworzy bardzo kompetentne narzędzie do pisania. Warto odnotować, że sprzęt bez problemu dogaduje się z akcesoriami USB-C, co w ekosystemie Apple jest już standardem, ale w tej cenie wciąż cieszy uniwersalność portu.

Werdykt: Król opłacalności na przełomie 2025/2026
Patrząc chłodnym okiem analityka: iPad A16 w cenie 1399 zł z polskiej dystrybucji Media Expert to obecnie bezkonkurencyjna oferta w kategorii stosunku ceny do jakości. Otrzymujemy wydajność, która wystarczy na lata, wsparcie aktualizacjami przez kolejne 5-6 lat i wreszcie używalną ilość pamięci na start. Jeśli nie renderujesz wideo 4K i nie potrzebujesz ekranu OLED, dopłata do wyższych modeli traci sens. To najlepszy „tani” tablet, jaki Apple wypuściło od lat.

