Grudzień 2025 roku przynosi nam gorące wieści prosto z Państwa Środka, które mogą zelektryzować wszystkich fanów mobilnej fotografii. Wygląda na to, że Xiaomi nie zamierza czekać do nowego roku z odkryciem kart. Ruszyły właśnie tak zwane „ślepe przedsprzedaże” (blind pre-orders) ich najnowszego flagowca – Xiaomi 17 Ultra. Choć oficjalna premiera dopiero przed nami, chińscy klienci już teraz wpłacają zaliczki, by jako pierwsi położyć ręce na urządzeniu, które ma szansę zdefiniować standardy na rok 2026. Najwięcej emocji budzą jednak nie same zamówienia, a przecieki dotyczące nowatorskiego podejścia do optyki, szczególnie w kontekście ogniskowej 35 mm.
Przełom w portretach dzięki optymalizacji 35 mm
Najnowsze doniesienia z chińskich serwisów społecznościowych wskazują na jedną kluczową zmianę w systemie kamer. Xiaomi 17 Ultra ma postawić na agresywną optymalizację ogniskowej 35 mm. Jest to klasyczny dystans, uwielbiany przez fotografów ulicznych i reportażowych, który w smartfonach często był traktowany po macoszemu jako cyfrowy „crop” z głównej matrycy. W nowym modelu, dzięki zastosowaniu gigantycznej, 1-calowej matrycy (prawdopodobnie Omnivision OV50X z technologią LOFIC) oraz zaawansowanych algorytmów Leica, zdjęcia przy 35 mm mają oferować jakość optyczną nieodróżnialną od dedykowanego obiektywu. To ukłon w stronę purystów, którzy narzekali na sztuczność cyfrowych zbliżeń. Oprócz tego spodziewamy się powrotu potężnego, 200-megapikselowego teleobiektywu peryskopowego, co czyni ten zestaw kompletnym narzędziem dla twórców.
Pod maską bestii: Snapdragon nowej generacji
Xiaomi 17 Ultra to nie tylko aparat, ale też potwór wydajnościowy. Sercem urządzenia będzie układ Snapdragon 8 Elite Gen 5 (lub jego odpowiednik w nowej nomenklaturze Qualcomma na ten rok), który zapewni zapas mocy na lata. W połączeniu z nowym systemem HyperOS 3.0, telefon ma działać płynniej niż jakikolwiek Android do tej pory. Co ciekawe, mimo ogromnej wyspy na aparaty, producentowi udało się podobno zmieścić w obudowie ogniwo o pojemności oscylującej wokół 6500 mAh. Jeśli te plotki się potwierdzą, będziemy mieli do czynienia z jednym z najdłużej działających flagowców na rynku, co przy tak zaawansowanych funkcjach foto-wideo jest kluczowym atutem.
Polska premiera i przewidywana cena
W Chinach rezerwacja kosztuje symboliczne 100 juanów, ale ile przyjdzie nam zapłacić nad Wisłą? Patrząc na politykę cenową poprzednika, czyli modelu 15 Ultra, tanio nie będzie. Jeśli telefon zadebiutuje w Chinach jeszcze w tym miesiącu, do Polski trafi najpewniej w okolicach targów MWC, czyli na przełomie lutego i marca 2026 roku. Biorąc pod uwagę inflację oraz zmiany kursowe, możemy bezpiecznie założyć, że cena startowa wariantu podstawowego otrze się o granicę 6799 złotych.
To sporo, ale dla entuzjastów, którzy zastępują smartfonem profesjonalny aparat, może to być wydatek w pełni uzasadniony. Pozostaje nam czekać na oficjalne potwierdzenie specyfikacji i pierwsze testy, które zweryfikują, czy obietnica „perfekcyjnego 35 mm” nie jest tylko marketingowym chwytem.

