Grudzień w Polsce kojarzy się zazwyczaj z przedświąteczną gorączką i krótkimi dniami, ale w tym roku warto znaleźć chwilę na spojrzenie w górę. Nadchodzi bowiem prawdziwy król rojów meteorów – Geminidy. To zjawisko, które pod względem intensywności i jasności często detronizuje nawet słynne letnie Perseidy. W 2025 roku warunki astronomiczne sprzyjają obserwatorom w naszym kraju, a jedyną niewiadomą pozostaje kapryśna, polska pogoda. Jeśli niebo będzie bezchmurne, czeka nas jedno z najbardziej widowiskowych wydarzeń astronomicznych roku.
Kiedy i gdzie obserwować deszcz meteorów?
Maksimum roju Geminidów w 2025 roku przypada na noc z 13 na 14 grudnia (sobota/niedziela). To doskonała wiadomość dla większości Polaków, gdyż weekendowy termin pozwala na zarwanie nocy bez konsekwencji w pracy. Choć pojedyncze „spadające gwiazdy” można dostrzec już od początku miesiąca, to właśnie tej nocy ich liczebność może sięgnąć teoretycznej wartości ZHR na poziomie 120–150 zjawisk na godzinę.
W tym roku Księżyc będzie naszym sprzymierzeńcem. Znajdując się w fazie „trzeciej kwadry” (zbliżając się do nowiu), wzejdzie dopiero około godziny 2:00 nad ranem. Oznacza to, że przez większą część nocy – od godziny 20:00 do późnych godzin nocnych – będziemy mieli do dyspozycji ciemne, bezksiężycowe niebo. Radiant roju, czyli punkt, z którego pozornie wylatują meteory, znajduje się w gwiazdozbiorze Bliźniąt. W Polsce wznosi się on wysoko nad horyzont już w godzinach wieczornych, co sprawia, że spektakl jest dostępny niemal przez całą noc, bez konieczności wstawania o świcie.
Czym są Geminidy i dlaczego są wyjątkowe?
Większość rojów meteorów to pozostałości po kometach – lodowych bryłach, które topniejąc w pobliżu Słońca, zostawiają za sobą warkocz pyłu. Geminidy są inne. Ich źródłem jest obiekt o nazwie 3200 Phaethon, sklasyfikowany jako planetoida, a czasem określany mianem „skalnej komety”.
Dzięki temu specyficznemu pochodzeniu materia wpadająca w ziemską atmosferę jest gęstsza i twardsza. Skutkuje to tym, że Geminidy spalają się wolniej i jaśniej niż inne meteory, często penetrując głębsze warstwy atmosfery. Obserwatorzy często zgłaszają widoczność kolorowych zjawisk – od żółtych, przez pomarańczowe, aż po zielonkawe smugi. Prędkość wchodzenia w atmosferę wynosi około 35 km/s, co w skali kosmicznej jest prędkością umiarkowaną, pozwalającą nacieszyć oko dłuższym przelotem.
Jak przygotować się do obserwacji?
Kluczem do sukcesu jest ucieczka od miejskich świateł. W Warszawie, Krakowie czy Trójmieście zobaczymy jedynie najjaśniejsze bolidy. Warto wybrać się za miasto – idealne warunki oferują Bieszczady, Mazury czy Góry Izerskie, ale wystarczy też oddalić się o 30–40 km od dużej aglomeracji. Nie potrzebujesz teleskopu ani lornetki; te instrumenty wręcz przeszkadzają, ograniczając pole widzenia. Najlepszym narzędziem są własne oczy.
Należy pamiętać o polskich realiach pogodowych. Grudniowe noce bywają mroźne, a temperatura odczuwalna na otwartej przestrzeni może być znacznie niższa od tej na termometrze. Obowiązkowy zestaw to bielizna termoaktywna, wielowarstwowy ubiór, czapka i rękawiczki. Warto zabrać ze sobą termos z gorącą herbatą oraz leżak lub karimatę, aby obserwować niebo w pozycji leżącej, nie nadwyrężając karku. Daj swoim oczom około 20 minut na adaptację do ciemności – w tym czasie unikaj patrzenia na ekran smartfona, który niszczy widzenie nocne.

