Moskiewski Kreml jest największą zachowaną twierdzą w Europie i kryje wiele tajemnic. Niezliczone pokolenia badaczy próbowały je rozwiązać. Czy biblioteka Iwana Groźnego jest ukryta pod Kremlem? Czy istnieją podziemne przejścia prowadzące spod Kremla do innych części miasta? Na te pytania i wiele innych wciąż nie ma ostatecznych odpowiedzi.
Był letni wieczór 1933 roku, gdy dwaj młodzi mężczyźni znaleźli to czego szukali: wejście do wiekowego podziemnego tunelu w zasięgu wzroku z czerwonych murów Kremla.
Gdy schodzili pod ziemię w kierunku moskiewskiej siedziby władzy, oświetlając sobie drogę latarnią, mężczyźni wierzyli, że mogą znaleźć legendarną bibliotekę Iwana Groźnego, pełną ksiąg w złotych oprawach.
Zamiast tego znaleźli pięć szkieletów, przejście czasami tak wąskie, że musieli przechodzić przez nie pojedynczo, a kilkaset metrów od Kremla, zardzewiałe stalowe drzwi, których nie mogli otworzyć.
Emerytowany inżynier Apollos Ivanov czekał ponad 55 lat, żeby móc ją opowiedzieć nawet swoim najbliższym przyjaciołom.
Stalin obawiał się zamachu stanu
To również historia, której nieżyjący dyktator Józef Stalin nie chciał, aby ktokolwiek się dowiedział, ponieważ podobno obawiał się próby zamachu stanu dosłownie od dołu. Tak więc Iwanow i jego przyjaciel, zatrzymani tej nocy po swojej wielkiej przygodzie, otrzymali zakaz pod groźbą śmierci ujawnienia tajemnic, które odkryli.
Szef Iwanowa, który dowiedział się o tunelach dopiero po zatrzymaniu Iwanowa i który interweniował, aby zapobiec aresztowaniu młodego mężczyzny, został później oskarżony o próbę zorganizowania bandy, która miałaby zaatakować Kreml z podziemia. Został aresztowany i zlikwidowany.
„Wspomnienie tamtej nocy jest najżywszym wspomnieniem, jakie mam. To była tortura, żeby o tym nie mówić” – powiedział Ivanov, który ma teraz 78 lat. „Ale wiedziałem, że jeśli komuś o tym powiem, podejmę ogromne ryzyko”.
Obecnie już nic mu nie grozi. W niezwykłym znaku zmienionych czasów pod rządami prezydenta Michaiła S. Gorbaczowa, urzędnik miejski zabrał amerykańskiego dziennikarza do podziemnej komory, która została odkryta podczas prac na stacji metra około kilometra od Kremla.
Głębsze przejście
Urzędnik poprowadził go chłodnym, stęchłym korytarzem pod ulicą do wejścia do głębszego tunelu zablokowanego stertą ziemi i kamieni.
Tunele te nadal pobudzają wyobraźnię nie mniej niż wtedy, gdy Iwanow miał 22 lata i poruszał się pod ziemią.
Uważa się, że wiele tuneli powstało w czasach księcia Dymitra Dońskiego, który rządził Moskwą przez 30 lat, począwszy od 1359 r. i na krótko zdołał obalić Tatarów.
Doński zbudował podziemne ścieżki pod fortecą Kremla jako tajne połączenie ze światem zewnętrznym. Miały być używane przez rządowych szpiegów, jako droga ucieczki, gdyby Kreml był oblężony i do dostarczania wody z rzeki Moskwy w czasie wojny.
Z biegiem czasu rosyjscy patriarchowie prawosławni również wykopali tunele i połączyli je z Tunelem Dońskim, tak aby w razie inwazji patriarchowie mogli uciec do otoczonej murami twierdzy Kreml.
O tym, jak wykorzystywano podziemne przejścia w późniejszych latach, można jedynie przypuszczać, ponieważ niewiele dokumentów historycznych o nich wspomina, a sowieccy urzędnicy nigdy o nich nie wspominali. Niektórzy historycy sugerują jednak, że w czasach współczesnych służyły one jako miejsca spotkań… kochanków lub jako miejsca do ukrywania zwłok wrogów zabitych w intrygach politycznych.
Iwan IV, znany jako Iwan Groźny był wodzem, który rządził od 1533 do 1584 roku, najwyraźniej ukrył arsenał broni w tunelach. Część broni została odkryta w 1978 roku, gdy radzieccy robotnicy rozbudowywali stację metra.
Wielu historyków od dawna wierzyło, że Iwan Groźny ukrył swoją słynną bibliotekę złoconych ksiąg pod ziemią. O istnieniu biblioteki po raz pierwszy wspomniano w dokumentach z okresu rządów Piotra Wielkiego, który rozpoczął się w 1682 r. Jednak biblioteka podobno nigdy nie została odnaleziona.
Opowieść Iwanowa zaczyna się na terenie katedry Chrystusa Odkupiciela, którą Stalin wysadził w powietrze w 1931 r. w ramach wojny komunistów z religią.
Iwanow pracował na tym terenie i studiując dokumenty kościelne z XIX wieku, odkrył wskazówkę co do tajnych wejść: mapę, na której zamiast ciągłych linii, które zwykle oznaczają drzwi, widniały przerywane linie prowadzące z pomieszczeń.
„Zapytałem dyrektora mojego wydziału, co to znaczy, a on powiedział mi, że to po prostu pomyłka. Ale w mojej głowie wciąż było zwątpienie co do tej wersji” – powiedział Iwanow w wywiadzie.
Za pomocą metalowego pręta, uderzał w fundamenty zniszczonego kościoła, w ten sposób Iwanow nasłuchiwał pustego echa ukrytej wnęki. W końcu ją znalazł.
Następnego dnia opowiedział o swoim odkryciu przyjacielowi – Borisowi N. Konoplovowi. Tej nocy udali się na miejsce, gdzie przebili się przez kredowo-biały kamień podłoża.
„Pod kamieniem zobaczyliśmy metalowe drzwi. Były stare i zardzewiałe, więc mocno pociągnęliśmy, żeby je otworzyć. Skrzypiały, poczuliśmy zimne powietrze i zobaczyliśmy schody stromo opadające” – wspominał.
„Mój żołądek się przewrócił. Mimo że szukaliśmy tunelu, tak naprawdę nie spodziewałem się zobaczyć podziemne komory”.
Obaj mężczyźni nie mieli latarek, więc minęło kilka nocy, zanim mogli zejść ponownie do tunelu. Jedno przejście prowadziło w stronę rzeki Moskwy, drugie w stronę Kremla. Wybrali tunel w kierunku Kremla.
„Tunel wyglądał bardzo staro, z pęknięciami na ścianach i suficie” – wspominał Ivanov. „Był ciemny, pachniał stęchlizną i stawał się coraz węższy, więc w końcu musieliśmy iść jeden po drugim”.
Gdy szli wzdłuż tunelu, zauważyli małą komnatę po lewej stronie, a gdy oświetlili ją latarką, zobaczyli dwa szkielety leżące na podłodze. Tuż za nią, po prawej stronie, znajdowała się komnata z dwoma kolejnymi szkieletami.
„Bez słowa skradliśmy się do przodu. Ale nagle Borys zatrzymał się tak gwałtownie, że wpadłem na niego” – wspominał Iwanow. „Wskazał i tam, w trzeciej jamie po lewej stronie, znajdował się ukrzyżowany szkielet z metalowymi prętami trzymającymi jego ramiona, nogi i szyję do krzyża„.
„Szyja była lekko wygięta; zamiast oczu miała czarne dziury i żółte zęby” – powiedział. „Później stwierdziliśmy, że została tam umieszczona, aby odstraszyć intruzów„.
„Najpierw Boris powiedział: 'Co jeśli ten tunel się zawali? Nikt nawet nie wie, że jesteśmy pod ziemią i nigdy nas nie znajdą.’”
Kiedy Iwanow rozważał słowa Konopłowa, jego przyjaciel, który cały czas przewodził grupie, uspokoił się i powiedział: „Och, no cóż, chodźmy dalej”.
Około 300 metrów od Kremla ich podróż została przerwana przez zardzewiałe stalowe drzwi, których nie udało im się sforsować.
„Byliśmy już pod ziemią od około dwóch godzin. Postanowiliśmy wrócić do domu i wrócić tunelem następnej nocy, zabierając ze sobą narzędzia, które pomogą nam otworzyć drzwi” – powiedział Ivanov.
Ich przygoda jednak dobiegła końca. Strażnicy stacjonujący na miejscu zniszczonego kościoła złapali ich wychodzących z tunelu. Uwolnili się dopiero dzięki interwencji szefa Ivanova.
„Mój przełożony powiedział: 'Co do diabła skłoniło cię do zrobienia tego?’ i ostrzegł mnie, że rozmowa z kimkolwiek innym na ten temat byłaby bardzo niebezpieczna” – powiedział Iwanow. „Wiedziałem, że miał rację. Nie wiedziałem wszystkiego o Stalinie, ale wiedziałem, że jeśli złamię ten rozkaz, będę miał poważne kłopoty”.
Stalin, despotyczny władca, najwyraźniej obawiał się ataku z podziemia i dlatego dwa lata później nakazał egzekucję szefa Iwanowa. Stalin zbudował również publiczny basen(!) na terenie kościoła, skutecznie blokując wejścia do tunelu.
Iwanow bał się pisać o swojej przygodzie aż do 1970 roku, długo po śmierci Stalina. Wtedy zaczął pisać książkę, by spisać swoje wspomnienia na papierze.
Iwanow i Konopłow rzadko się widywali po swojej przygodzie. Konopłow zmarł pięć lat temu, zanim Gorbaczow przybył na Kreml, by ogłosić głasnost. Ale Iwanow żył wystarczająco długo, by zobaczyć zmiany. Teraz, jak powiedział, jego książka ma szansę znaleźć wydawcę.
Mimo większej otwartości i nowej swobody w ujawnianiu tajemnic tuneli, Iwanow stwierdził, że jest pewien, iż istnieją inne podziemne przejścia o których się nie mówi.
„Jestem absolutnie przekonany, że tunele nadal istnieją pod samym Kremlem” – powiedział. „Nie wiem, czy są używane. Ale jestem pewien, że tam są”.