Vivo wyraźnie przesuwa akcent z pojedynczych flagowców na całą rodzinę X300 — producent potwierdził, że zarówno model podstawowy X300, jak i wariant Pro otrzymają znaczące usprawnienia modułu teleobiektywu.
To krok nietypowy: zwykle to wersje „Pro” zbierają najlepsze rozwiązania, tymczasem Vivo zapowiada, że ulepszenia telezoomu obejmą obie wersje.
Co trafi do teleobiektywu — sensor i optyka
Według ujawnionych informacji kluczową rolę ma odgrywać zmodyfikowany sensor Samsung ISOCELL z serii HP (w praktyce wariant HP9 dostosowany dla Vivo) oraz współpraca z partnerami optycznymi (m.in. Zeiss).
W praktyce ma to oznaczać większą rozdzielczość, lepszą korekcję aberracji i mniej refleksów dzięki powłokom T*. Takie rozwiązania podnoszą jakość zdjęć przy długich ogniskowych i w trudnych warunkach oświetleniowych.
200 MP w teleobiektywie. Czy to ma sens?
W przeciekach i oficjalnych zapowiedziach pojawiły się informacje o teleobiektywie z matrycą o wysokiej liczbie pikseli — mówi się o wariantach wykorzystujących nawet „200 MP” w module peryskopowym.
Ma to sens technologiczny: więcej pikseli w telemodułach ułatwia cyfrowe przybliżanie przy zachowaniu detali, a w połączeniu z zaawansowanym stackingiem klatek i optyką Zeiss może dawać bardzo naturalne efekty zoomu.
Trzeba jednak pamiętać, że liczba megapikseli to tylko element układanki — równie ważne są stabilizacja i algorytmy łączenia klatek.
Stabilizacja, śledzenie i jakość zdjęć na odległość
Vivo chwali się, że system teleobiektywu został zaprojektowany z myślą o czterech filarach: stabilności, szybkości, przejrzystości (transparentności obrazu) i ostrości.
Spekuluje się nawet o certyfikacie CIPA na poziomie 5.5 dla stabilizacji — to parametr, który realnie przekłada się na możliwość robienia ostrych zdjęć przy silnym przybliżeniu bez statywu.
Dodatkowo producent deklaruje poprawki w silnikach śledzenia obiektów, co powinno pomóc w fotografowaniu poruszających się celów z daleka.
Co to oznacza dla użytkownika i rynku
Dla osób, które często korzystają z funkcji zoomu — podróżników, fotografów przyrody czy reporterów — zapowiadane zmiany mogą być istotne.
Jeśli Vivo faktycznie przeniesie „flagowe” rozwiązania teleobiektywowe do podstawowej wersji X300, presja na konkurencję (Samsung, Xiaomi, OPPO) wzrośnie — a to dobrze dla konsumentów, bo szybciej zobaczymy innowacje w szerszym segmencie cenowym.
Z perspektywy rynkowej takie posunięcie może też ułatwić Vivo szybsze skalowanie nowej technologii i obniżenie kosztów jej wdrożenia.
Na co zwrócić uwagę przed zakupem
Przecieki i zapowiedzi wyglądają obiecująco, ale do finalnej oceny potrzebne będą testy w realnych warunkach: sprawdzenie działania stabilizacji, jakości detali w różnych zakresach zoomu, pracy autofocusa i zachowania w trudnym świetle.
Warto również porównać próbki zdjęć niezależnych testerów i poczekać na pełne recenzje, zanim podejmie się decyzję o zakupie jako „telefotograficznego” flagowca.
Podsumowując, seria Vivo X300 obiecuje przenieść zaawansowane możliwości teleobiektywu na szersze grono użytkowników — jeśli obietnice potwierdzą się w praktyce, rynek smartfonowych zoomów czeka gorący okres.