Dla entuzjastów technologii i przeciętnych użytkowników, rok 2025 miał być momentem, w którym 16 GB pamięci RAM stanie się nienaruszalnym standardem, nawet w budżetowych konstrukcjach. Niestety, najnowsze doniesienia płynące z raportów rynkowych sugerują zupełnie inny, niepokojący scenariusz. Giganci rynku PC, tacy jak Dell i Lenovo, rozważają kontrowersyjny ruch, który może cofnąć rozwój średniej półki laptopów o kilka lat. Wszystko wskazuje na to, że w nadchodzących miesiącach na półkach sklepowych wciąż będziemy widywać maszyny z 8 GB pamięci DDR5, co w dobie sztucznej inteligencji i zasobożernych systemów operacyjnych brzmi jak ponury żart.
Ceny pamięci DDR5 dyktują warunki gry
Głównym winowajcą tej sytuacji nie jest zła wola producentów, lecz bezlitosna ekonomia. Według analityków z TrendForce, ceny modułów pamięci DDR5 drastycznie rosną, co stawia producentów sprzętu w trudnej sytuacji. Aby utrzymać ceny laptopów na dotychczasowym, akceptowalnym dla konsumenta poziomie, firmy muszą szukać oszczędności. Wiele wskazuje na to, że ofiarą cięć padnie właśnie pamięć operacyjna. Zamiast montować standardowe już niemal kości 16 GB, Dell i Lenovo mogą zdecydować się na pozostawienie 8 GB w modelach ze średniej półki cenowej. Taka strategia pozwoli im zachować marże bez drastycznego podnoszenia cen końcowych urządzeń, ale odbędzie się to kosztem komfortu użytkowania.
Krok wstecz dla wydajności w 2025 roku
Decyzja o ograniczeniu pamięci RAM do 8 GB w laptopach „mid-range” jest wyjątkowo problematyczna w kontekście dzisiejszego oprogramowania. System Windows 11, przeglądarki internetowe pożerające zasoby oraz coraz powszechniejsze narzędzia oparte na AI wymagają znacznie więcej niż podstawowe minimum. Laptop z 8 GB pamięci DDR5, nawet jeśli jest ona szybka, będzie dławił się przy pracy wielozadaniowej. Dla użytkownika oznacza to wolniejsze przełączanie się między kartami w Chrome, przycięcia podczas edycji prostych grafik czy problemy z płynnością podczas wideokonferencji. Kupując nowy sprzęt, klienci oczekują inwestycji na lata, tymczasem producenci mogą zaserwować im produkt, który będzie przestarzały już w momencie wyjęcia z pudełka.
Co to oznacza dla polskiego konsumenta?
Na polskim rynku, gdzie cena odgrywa kluczową rolę przy wyborze elektroniki, skutki tych decyzji będą szczególnie odczuwalne. Laptopy ze średniej półki, kosztujące zazwyczaj w granicach 3000–4500 złotych, są najczęstszym wyborem studentów i pracowników biurowych. Jeśli producenci rzeczywiście ograniczą RAM w tych modelach, polscy konsumenci staną przed trudnym wyborem: zaakceptować niższą wydajność lub dopłacić kilkaset złotych do wersji z 16 GB, która często jest pozycjonowana jako „premium”.
Warto zatem przy zakupie nowego komputera w nadchodzących miesiącach dwa razy sprawdzić specyfikację i upewnić się, czy pamięć nie jest wlutowana na stałe, co uniemożliwiłoby jej późniejszą, tańszą rozbudowę we własnym zakresie.

