25 stycznia 1995 roku świat stanął na krawędzi katastrofy nuklearnej z powodu błędu w interpretacji danych radarowych. Norweski incydent rakietowy, znany również jako „Black Brant scare”, ujawnił kruchość systemów bezpieczeństwa nawet po zakończeniu zimnej wojny.
W tym artykule przeanalizujemy przyczyny, przebieg i konsekwencje tego zdarzenia.
Tło wydarzenia: Nauka vs. bezpieczeństwo
W połowie lat 90. norwescy i amerykańscy naukowcy zaplanowali wystrzelenie rakiety Black Brant XII z ośrodka Andøya Rocket Range w północnej Norwegii.
Celem misji było badanie zorzy polarnej nad archipelagiem Svalbard. Rakieta, wyposażona w cztery stopnie napędowe, osiągnęła wysokość 1453 km, co zbliżyło jej parametry do amerykańskiego pocisku balistycznego Trident II.
Mimo że Norwegowie powiadomili 30 krajów, w tym Rosję, o planowanym starcie, informacja nie dotarła do rosyjskich operatorów radarów. Błąd ten wynikał z błędnej interpretacji noty dyplomatycznej, która została przekazana jedynie służbom morskim, a nie wojsku.
Przebieg incydentu: 8 minut od krawędzi wojny
O 7:24 czasu lokalnego rakieta została wystrzelona. Jej trajektoria, zbliżona do trasy pocisków nuklearnych z okrętów podwodnych, została wykryta przez rosyjski radar Olenegorsk w obwodzie murmańskim. Operatorzy, nieświadomi prawdziwego charakteru obiektu, uznali go za pocisk Trident, który mógłby dotrzeć do Moskwy w ciągu 10 minut.
W ciągu kilku minut:
- Prezydent Borys Jelcyn otrzymał „walizkę nuklearną” (Cheget), aktywując ją po raz pierwszy w historii Rosji.
- Rosyjskie siły strategiczne, w tym łodzie podwodne z głowicami nuklearnymi, zostały postawione w stan najwyższej gotowości.
- Operatorzy radarów śledzili obiekt przez 8 minut, zanim ustalili, że kieruje się na północny zachód, z dala od rosyjskiego terytorium.
Po 24 minutach rakieta spadła koło Spitsbergenu, kończąc kryzys. Jelcyn przyznał później, że jego palec „przez kilka minut unosił się nad przyciskiem”.

Kontekst geopolityczny: Dlaczego było tak groźnie?
Incydent wydarzył się cztery lata po upadku ZSRR, gdy relacje Rosji z NATO były nadal napięte. Rosyjscy wojskowi, przyzwyczajeni do zagrożeń zimnowojennych, interpretowali każdy anomalny sygnał przez pryzmat potencjalnego ataku.
Kluczowe czynniki ryzyka:
- Podobieństwo techniczne: Black Brant XII miał rozmiar i prędkość porównywalną z Tridentem II.
- Brak komunikacji: Powiadomienie dla Rosji zostało zignorowane przez biurokrację.
- Presja czasowa: Decyzja o kontrataku musiała zapaść w ciągu 10 minut.
Konsekwencje i wnioski: Lekcja dla świata
Incydent ujawnił luki w systemach ostrzegania, a w związku z tym wprowadzono zmiany, aby wykluczyć podobne incydenty w przyszłości.
- Reforma protokołów: Wprowadzono mechanizmy bezpośredniego powiadamiania wojskowych o planowanych startach.
- Symulacje kryzysowe: Projekty takie jak Oslo Nuclear Project wykorzystują ten przypadek do szkoleń z zarządzania ryzykiem.
- Świadomość ryzyka: Jak podkreślił generał Władimir Biełous, „przypadkowy błąd mógł pogrążyć świat w chaosie”.
Przestroga na przyszłość
Norweski incydent rakietowy pozostaje jedynym przypadkiem w historii, gdy rosyjski przywódca aktywował procedurę nuklearną. Choć zimna wojna się skończyła, zdarzenie to przypomina, że broń atomowa nadal stanowi śmiertelne zagrożenie.
W erze cyberataków i zaawansowanych technologii wojskowych, komunikacja i przejrzystość są kluczem do uniknięcia katastrofy.