Stało się to, na co miliony graczy czekały z zapartym tchem. Po miesiącach spekulacji i niedawnych przeciekach, Netflix oficjalnie zrzucił bombę na rynek gier mobilnych. Od wczoraj, 2 grudnia, wszyscy aktywni subskrybenci platformy mogą bez dodatkowych opłat pobrać pełną wersję kultowego Red Dead Redemption na swoje smartfony i tablety. To historyczny moment, w którym jedna z najważniejszych gier w dziejach elektronicznej rozrywki trafia do kieszeni użytkowników Androida i iOS, udowadniając, że granica między konsolami a telefonami zaciera się szybciej, niż myśleliśmy.
Dzikie Pola w Twoim abonamencie
Największym atutem tej premiery jest model dystrybucji. Red Dead Redemption w wersji na konsole wciąż kosztuje w cyfrowych sklepach około 200 złotych. Tymczasem użytkownicy Netflixa otrzymują ten tytuł w cenie, którą i tak płacą za dostęp do filmów i seriali. Niezależnie od tego, czy korzystasz z planu Podstawowego za 29 zł, czy Premium za 60 zł, gra jest już dla Ciebie dostępna w sekcji Netflix Games. Co więcej, w pakiecie otrzymujemy nie tylko podstawową przygodę Johna Marstona, ale również legendarny dodatek Undead Nightmare, który zmienia westernową mapę w apokaliptyczną walkę z hordami zombie. To setki godzin rozgrywki oddane graczom praktycznie za darmo.
Jak gra działa na smartfonach?
Rockstar Games przyzwyczaiło nas do wysokiej jakości portów, a wersja mobilna RDR nie jest wyjątkiem. Gra została w pełni zoptymalizowana pod ekrany dotykowe, oferując konfigurowalny interfejs, który znamy już z mobilnych odsłon GTA. Dla purystów przewidziano pełne wsparcie dla zewnętrznych kontrolerów na Bluetooth, co zmienia tablet lub telefon w pełnoprawną konsolę przenośną. Tytuł na nowszych flagowcach działa płynnie, choć trzeba przygotować się na spore wymagania dyskowe – gra wraz z dodatkami zajmuje kilkanaście gigabajtów, więc warto wcześniej wyczyścić pamięć urządzenia.
Koniec ery prostych gier mobilnych?
Premiera Red Dead Redemption w usłudze streamingowej to jasny sygnał dla branży. Gry mobilne przestają być tylko prostymi „zabijaczami czasu” w kolejce do lekarza. Dzięki takim ruchom Netflix staje się poważnym graczem na rynku gamingu, oferując bibliotekę, która jakością zaczyna dorównywać ofercie znanej z PlayStation czy Xboxa. Możliwość przemierzania prerii na ekranie telefonu w drodze do pracy czy szkoły, bez konieczności kupowania drogiego sprzętu jak Steam Deck czy Nintendo Switch, to prawdziwa rewolucja w dostępności gier AAA. Jeśli jeszcze nie ściągnęliście aplikacji, warto to zrobić teraz – Dziki Zachód czeka w Waszych kieszeniach.

